poniedziałek, 23 maja 2016

caldeira de sete cidades (azory)/maj 2016

zamoknięty w lizbonie polaroid przez chwilę robił fochy i tajemnicze prześwietlenia, ale później wrócił do normy. to i tak lepiej niż lustrzanka, która od tego deszczu pozostaje w śpiączce. dwa tygodnie niesamowitej przygody i nieustannego zachwytu. gdyby ktoś zastanawiał się nad odwiedzeniem azorów - polecam!

ciąg dalszy oczywiście nastąpi.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz