poniedziałek, 30 lipca 2012

ładne światło było tego dnia

najlepszą porą do jeżdżenia na rowerze jest późne popołudnie, kiedy upał nie przygniata swoim ciężarem globalnego ocieplenia i dziury ozonowej. kończymy swoje sjesty, wypełzamy ze swoich przyjemnie chłodnych i ciemnych nor. nasze mięśnie zaczynają pracować. odpowiednio zginamy i prostujemy nogi, a sprytna maszyneria przekłada ten wysiłek na ruch w poziomie. pedałujemy równo i wytrwale. z całych sił staramy się nie dostrzegać obecności innych ludzi, mijając ich ze wzrokiem wpatrzonym desperacko w przednie koło. pedałujemy z zacięciem, prosto do celu, trzymając się szlaków, duktów, chodników i ścieżek rowerowych. nasze telefony, które dawno przestały być tylko telefonami, a stały się przybornikami, małymi kombajnami, przenośnymi komputerami, nasze telefony grają nam muzykę aplikujemy ją sobie przez słuchawki, by nie stracić kontaktu z rzeczywistością, by przyroda nie wciągnęła nas w swoje objęcia, by świeże powietrze nie otumaniło nas do reszty. i tylko czasem ciepłe światło zachodzącego słońca...



1 komentarz: