po artystycznych rozterkach i wątpliwościach czas napisać coś bardziej optymistycznego. niewątpliwie na lepszy nastrój wpłynął fakt, że weekend przepracowałem. dość ciężko bym powiedział nawet. przedłużająca się zima też mi snu z powiek nie spędza, bo w końcu skorzystałem. tak, tak! w końcu pojeździłem sobie na desce. białka tatrzańska to nie alpy, ani nawet kasprowy, ale zawsze to coś. po długiej (dwa lata dokładnie) przerwie mogłem w końcu zaliczyć kilka zjazdów. o dziwo kości nie bolą mnie tak strasznie dzisiaj.
to co widzicie poniżej pstryknąłem dawno temu, jak ostatni raz byłem na kasprowym. tym razem aparatu nie wziąłem. (to znaczy wziąłem, ale inne fotki robiłem i teraz sam jestem ciekaw rezultatu).
bardzo podoba mi sie pierwszy obrazek ;]
OdpowiedzUsuństawiam na czwarty. bajka normalnie. a i wycieczki zazdraszczam jak to się mówi...
OdpowiedzUsuńja muszę towarzystwo pogodzić: 1 fota wypisz-wymaluj malarski romantyzm (taki Caspar David Friedrich ) a fota 4 - no to bajka... albo kryształowa kula z pejzażem i sztucznym śniegiem, co się sypie, jak potrząsnąć...
OdpowiedzUsuńwięc: pierwsza i czwarta
a ja drugą biorę, bo jest ekszyn i jest śmigiełko
OdpowiedzUsuń