zawsze twierdziłem, że uwielbiam zimę, bo tak właśnie jest. nie przewidziałem tylko, że zamiast korzystać z tejże zimy i siedzieć gdzieś radośnie na stoku będę tkwił w grubo posolonym mieście, w mieszkaniu z lekko niedociepłymi kaloryferami pozwalając rosnąć frustracji.
dlatego też pobudzam wyobraźnię lekturą powieści o komisarzu montalbano i ciepłej, śródziemnomorskiej sycylii i wyciągam z szuflady zdjęcia z chorwacji, która sycylią nie jest, ale też jest ciepła i ma piękne morze. i ten południowy klimat. bardzo mi tego brakuje. świtu nad wodą, leniwego przebudzenia miasteczek jak z bajki, krzesełek na chodniku i parasoli przeciwsłonecznych. i morza...
no, cieple az milo:)
OdpowiedzUsuń