poniedziałek, 26 października 2009

jesienna przypowieść

obudziwszy się rano, zerknąłem przez zasłony na świat. piękne słoneczno mnie powitało, jesienne kolorki waliły po oczach. 'hurra!' pomyślałem więc (no dobra, trochę przesadzam. nikt normalny nie myśli 'hurra') wychodząc wezmę holgę do łapki i w końcu będę miał swój kolorowy będzin.
ogarnąłem się w końcu i z wolna szykowałem do wyjścia, gdy zaggadał Yedno. 'co słychać, jak foty', 'nie mam nowych' odpisałem. 'jak to? nie robisz?' obruszył się Piotr 'ależ robię, robię, tylko do szuflady. ale robię, już za chwilę idę robić następne' pośpieszyłem z wyjaśnieniem. 'w taką pogodę?!' zdumiał się ponownie...
tknięty przeczuciem znów wyjrzałem przez za zasłony....


no i kurwa nie będzie dziś kolorowego będzina!

3 komentarze: