środa, 25 września 2013

puszcza piska

początek trasy nie był zachęcający. po zjeździe z głownej drogi w rucianem, przedzieraliśmy się przez jakieś wądoły, kałuże i resztki starego bruku. kiedy wreszcie ostatnie domostwa i budynki zostały za nami, w lesie nagle dziury ustąpiły miejsca gładkiemu asfaltowi. nic tylko zasuwać na rowerze, prosto w puszczę piską.

już samo słowo puszcza ma dla mnie posmak egzotyki. a już puszcza piska. ho ho. pomijając już klasykę, to przecież i tu liczne przygody miał pan samochodzik, którym zaczytywałem się w dzieciństwie. właśnie tu, gdzieś na brzegu jeziora nidzkiego znajdował się sowi róg - wieś po wielokroć uwieczniona w literaturze. 

niestety, aby dotrzeć do sowiego rogu, trzeba zjechać z wygodnej asfaltowej ścieżki i zanurzyć się w puszczę. las przecina wiele mniej więcej prostopadłych ścieżek, ale najprostsza droga do dawnej miejscowości - wzdłuż brzegu jeziora - jest akurat niedostępna. 

niestety, na którymś skrzyżowaniu źle skręciliśmy. po godzinie pedałowania wąskimi ścieżkami, wśród wysokiej, mokrej trawy znaleźliśmy się znów na głównej drodze. do sowiego rogu nie dotarliśmy. trudno, następnym razem. oczywiście wycieczka nie była zmarnowana - już sama jazda przez puszczę jest niesamowitym przeżyciem. a na jednej z polan zobaczyliśmy, całkiem blisko, piękne stado jeleni. z porożami, jak trzeba.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz