poniedziałek, 20 sierpnia 2012

miejsce (już naprawdę ostatniego) spoczynku

żołnierz niemiecki to dość kłopotliwy gość. oczywiście nie współczesny, natowski sojusznik. ten dawny, który zjawiał się u nas nieproszony i zwykle zostawiał bałagan i zniszczenie. a wychodząc pozostawiał jeszcze po sobie setki tysięcy trupów. swoich także. po śmierci człowiek przestaje być barbarzyńcą, a ziemia przyjmuje wszystkich bez wyboru. ale mimo wszystko obecność germańskich najeźdźców na naszych cmentarzach była taka dość krępująca. niewygodny temat dyskutowano długi czas i rozwiązano go w końcu na szczeblu państwowym. na mocy rozmaitych porozumień ustalono, że ci którzy zostali w polsce już na wieki, zostaną wydobyci z dotychczasowych grobów i trafią na specjalnie utworzone cmentarze. z dala od miejsc w których zabijali i umierali. z dala od tych co pamiętają. jeden z nich powstał w siemianowicach, tuż obok czeladzi. to dość dziwne i niesamowite miejsce. kwatery są płaskie, nie zdobią ich nagrobki, a jedynie symboliczne krzyże sterczące z ziemi tu i ówdzie. wszystkie nazwiska znalazły się na stojących z boku tablicach. bez stopni, bez jednostek, same nazwiska. krótko ścięta trawa, kilka ścieżek, trochę drzew. i cisza. i pustka. i spokój. nareszcie...





2 komentarze:

  1. Pięknie to opisałeś i wizualnie udokumentowałeś

    OdpowiedzUsuń
  2. dokładnie, no i dowiedziałem się, że jest taka umowa i że dzieją się takie cywilizowane sprawy z szczątkami germańskich oprawców.

    OdpowiedzUsuń