ponieważ nie był to najlepszy dzień, postanowiłem wrzucić na bloga coś pocieszającego. na przykład fotki z miejsca które wprawiło mnie w bezgraniczny zachwyt. muzeum lotnictwa w krakowie wywala z majt, a przecież nie jest tajemnicą, że na świecie są jeszcze większe muzea tego typu. trzeba tam latem wrócić, bo w listopadzie było delikatnie mówiąc zimno...
aaa... aleja migów w krakowie rzeczywiście nosi taką nazwę, co jak wiadomo jest odniesieniem do wojny koreańskiej, ale sporą jej część zajmują suchoje, bardzo do migów podobne. ten poniżej to su-20 fitter, eksportowa wersja su-17m. starszy ode mnie o kilka lat, pełnił służbę do 1994 roku.
Lubię takie obrazki lotnicze
OdpowiedzUsuńByłeś w Płn. Koreańskiej bazie lotniczej. Gratki
OdpowiedzUsuń