czwartek, 10 listopada 2011

pomost I

pływanie kajakiem jest fajne, ale na pokładzie tej jednostki pływającej ciężko się opalać, dlatego po jakimś czasie zaczynaliśmy szukać pomostu. niestety większość pomostów jeśli nie była zajęta przez wędkarzy, była ozdobiona przez rozmaite ptactwo. na szczęście trafił się ten jeden pomost, który okazał się nie być pomostem. dotarliśmy do niego oczywiście od strony wody i nie mogłem sobie odmówić sprawdzenia co jest na lądzie. pomost ciągnął się w głąb szuwarów, zakręcał, dalej się ciągnął... 
nie dotarłem do lądu, bo w końcu drogę zagrodził mi gąszcz krzaków zarastających drogę. pomost najprawdopodobniej był kładką nad bagnem, jak daleko się ciągnął nie udało mi się stwierdzić, bo na żadnej mapie go nie widziałem. 
niedostępny z lądu i na uboczu szlaku kajakowego, był zdecydowanie najlepszym pomostem (kładką) na jakim się opalałem :)



3 komentarze: